18 kwi 2013

Rozdział 1.

      Tydzień po feralnej lekcji minął mi dość normalnie, jedyne co się zmieniło to moi przyjaciele. Przestali się do mnie odzywać, jakbym odstawała od innych w jakiś niezrozumiały przeze mnie sposób. Nawet mama przestała na mnie krzyczeć, coście wszyscy poszaleli? Chciałam wrzeszczeć, ale ogólnie rzecz biorąc pewnie nikt by mnie ni słuchał, więc po co zdzierać gardło? Właśnie dzisiaj miałam mieć kolejną lekcję, ale z powodów czysto fizycznych nauczycielka odwołała lekcję. Grypa, powiedziała. Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Postanowiłam pójść do niej w odwiedziny.
       Stoję przed jej domem. Widzę zasłonięte okna i wiem, że coś jest nie tak. Wchodzę po schodach, sapanie słychać już po siódmym piętrze. Kiedy myślę, że dalej już nie pójdę zauważam drzwi z numerem 212. Nareszcie doszłam do celu. Prawie podbiegam, aby jak najszybciej znaleźć się przy nich i zaczynam walić w nie, jak najmocniej się da. Rozlega się skrzypienie podłogi, ktoś otwiera drzwi, spod kaptura wpatrują się we mnie dziwne ślepia w kolorze złota.
-Czego? - jego bądź jej pytanie, rozlega się jakby szczeknięcie.
-Gdzie jest pani Amelia?
-Chora, idź sobie - na te słowa odzywa się mój wewnętrzny bunt.
-Nigdzie nie pójdę, otwórz mi drzwi! - za moimi plecami rozlega się trzask i pisk, chyba kota. Staram się uspokoić nerwy jednym ze sposobów w treningu, ale niczego to nie daje. Dlaczego!? Przecież zawsze to mnie uspokajało.
-Skoro tak stawiasz sprawę... - długa przerwa, która nigdy się nie skończyła. Odskoczenie drzwi, a nagle przede mną staje moja trenerka. Jej wymęczone oblicze uśmiecha się szyderczo.
-Witaj Mate, moja kochana. Wejdź.
    Już nie jest mi do śmiechu, wolałabym zbiec na dół i nigdy nie wracać, ale nie mam wyjścia. Ukrywając trzęsące się ręce w kieszeniach jeansowych spodenek, wchodzę do środka. W mieszkaniu panuje względny porządek, nie ma zbyt wielu obrazów, pamiątek, a zdjęć nie ma w ogóle. Moje zdanie zmienia się gwałtownie, gdy wchodzę do salonu. Tam panuje totalny harmider i nieporządek. Kanapa, rozpruta, stoi w kącie, czekając na lepszy czas, który nigdy nie nadejdzie, fotel na biegunach leży na jednym z boków, a poduszki z niego dawno zamieniły się w kilka szmatek i pełno puchu. Zawsze sądziłam, że w domu mojej trenerki będzie jakaś sala do ćwiczeń, ale nie posądziłabym jej o zrobienie salonu w nią.
-Skoro jesteśmy tu już wszyscy, Adrian, możesz już wyjść.
-Dobrze, matko - Jezu, to ten głos, któremu jestem potrzebna. Osoba, która go posiada nie jest już tak przyciągająca. Jego twarz szpeci kilkadziesiąt malutkich blizn, odkryte ramię ma poparzone, a jedyną rzeczą, dzięki której jeszcze stąd nie wybiegłam są jego oczy.
     Nie wiem, co robię, gdy kroczę ku niemu wyciągając prawą dłoń. Dotykam jednego z dwóch pokiereszowanych policzków, jego głos zamienia się w wycie. Zamykam oczy, ale nadal widzę jego twarz.
-Zrób to - szepcą jego usta, ale ja nie wiem, co mam zrobić. Coś promieniuje mi po kręgosłupie, lecz szybko zanika.
-Dobrze ci idzie, myśl o mnie - myślę, szukam w nim czegoś pięknego i znów to nieprzyjemne uczucie w ciele, tym razem ogarniające moje ręce. Słyszę czyjś krzyk. Oczy wypełniają się światłem, jednak szybko wraca ciemność. Paznokcie wyrywają się mi z ciała, zbyt szybko rosną. Z pleców wyziera dziura, wypełniająca się powoli czarnym puchem. Na nogach pojawiają się czarne szpilki, a z nich wyrywają się inki oplatające moje nogi. Spodenki zamieniają się w spódniczkę, a koszula w czarny top. Czuję, że całe moje ciało się zmienia, a wszystko to za sprawą tych oczu.
     Po chwili całe pomieszczenie zamiera. Odrywam rękę od jego twarzy i krytycznie się jej przyglądam. Spuszczam wzrok, a widok jaki zastaje mnie szokuje. W życiu nie miałam na sobie takich ubrań, ale czuję, że jestem kimś innym niż do tej pory.
-Witaj wśród Skrzydlatych. Widzę, że transformacja przeszła się po naszej myśli.
-Kim się stałam?
-Aniołem. Aniołem Podziemia.

~~
Długo czekaliście, a rozdział pokazał się nie za długi - nie oszukujmy się, on nawet nie jest krótki. Miejmy nadzieję, że więcej takich przerw nie zrobię i za niedługo pojawi się kolejny rozdzialik. Prosiłabym o komentarze, bo nie wiem, czy piszę tylko dla siebie, czy ktoś to jednak czyta.
pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Według mnie historia zaczyna się ciekawie. Fakt faktem rozdział jest krótki, ale mimo to podoba mi się. Ogólnie fajnie dobrałaś styl pisania, jakoś tak lubię czytać w pierwszej osobie i w czasie teraźniejszym, nawet zastanawiam się, czy jak zacznę pisać jakieś nowe opowiadanie to czy tak nie pisać. Pomijając jednak to... Mimo niezbyt długiego tekstu zdołałaś całkiem sporo w nim zawrzeć i chyba najbardziej podobała mi się przemiana Mate. W końcu od teraz jest Aniołem Podziemia. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń