20 kwi 2013

Rozdział 2

     Dosyć szybko pogodziłam się z nową sytuacją, ba zaakceptowanie jej zabrało mi około pięciu minut. Miałam ku temu kilka powodów:
1-nareszcie miałam szansę wyrwać się od mojej, patologicznej, rodziny,
2-z tego czego się dowiedziałam, od teraz dysponuję pewną mocą, jednego z żywiołów, co robi ze mnie dosyć silną i niepokonaną istotę,
3-cholernie mi się to podobało. 
     Od tamtego czasu nie pokazałam się w domu, po prostu nie chciałam patrzeć na ich judzące minki, które mogą jedynie pogorszyć mój cudowny nastrój. Zaczęłam treningi z Adrianem, nie powiem, są fantastyczne. Szczególnie wtedy, kiedy daje mi się powalić na ziemię i tak sobie leżymy w salonie mojej nauczycielki. Kanapa nie wróciła do czasów świetności, a jedyne co się w niej zmieniło to to, że trochę... spłonęła. Nie patrzcie tak na mnie, nie moja wina, że żywioły bawią się ze mną, jak z jakąś lalką. W sumie to raczej one mają władzę nade mną a nie na odwrót, ale to całkiem przyjemne, kiedy ewakuują całe piętro, bo ktoś nieopatrznie wzniecił ogień - chyba polubię ten żywioł, można go przywołać z niczego, a jakie spustoszenia powoduje. 
           Dzisiaj skończyły mi się ubrania i musiałam po nie pójść, tak właśnie, do domu. Moja decyzja- nie powiem żeby została przyjęta oklaskami (kogo ja oszukuję, trójka ludzi próbowała zabarykadować przed mną drzwi),  jednak teraz została podjęta i musi zostać wykonana. Rozejrzałam się dookoła, na korytarzu nadal widoczne były działania strażaków. Jeden z nich miał takie piękne oczy, ale po chwili rozmowy z nim ktoś, Adrian w uściśleniu, zaciągnął mnie do parku i tak się skończył mój romans. Teraz jednak zmierzam ku domowi i niezależnie od tego co mnie potem czeka, chcę spotkać się po raz ostatni z rodziną.
       Szłam kilka minut, kiedy zaczepiła mnie pewna starucha i zaczęła prawić jakieś frazesy, o złu pragnącego mojej duszy- jakby już jej nie dostało. O mało jej nie kopnęłam, ale właśnie w tym momencie nałożyła mi coś na nadgarstek, a to mocno wpiło mi się w skórę. Po chwili krew zaczęła ze mnie wypływać, a ja nie miałam sił, aby coś z tym zrobić. Po chwili na mojej drodze pojawił się nieziemsko przystojny chłopak, który powiedział coś do wariatki w nieznanym mi języku, a ona zdjęła mi "bransoletkę" z ręki. Krew przestała płynąć, a ja podziękowałam chłopakowi, który po chwili wpił się w moją szyję. 
              Ja jednak, teraz odzyskawszy siły, nie miałam zamiaru łatwo się poddać. Przywołałam "mój żywioł" i podpaliłam mu ubranie. Odskoczył ode mnie jak... poparzony. Ja jednak nie miałam dość jego cierpienia, na oczach wszystkich będących na ulicy zmieniłam postać. Zabolało, ale był to upajający ból. Wysłałam w stronę "obrońcy-napastnika" wiązkę ognia i błyskawicy, na co zgiął się wpół. Za każdy jego okrzyk, dostawał kolejną dawkę bólu. A mnie to upajało. Kiedy chłopak leżał martwy u mych stóp, a ja latałam nad parkiem, "ktoś", złapał mnie za nogę i bezceremonialnie zrzucił na ziemię. 
-Czy ty wiesz, co narobiłaś? 
-Nie, ale to piękne, więc zabieraj łapy i daj mi się rozkoszować bólem. 
-W innej sytuacji, może, bym po rozkoszował się razem z tobą, ale teraz marsz do mieszkania. A tam ci się dostanie, przez ciebie mamy pełne ręce roboty. 
-I dobrze, mam was dosyć, chcę być sama i robić to, na co mam ochotę.
-Nie możesz, bez treningu nigdzie nie polecisz sama.
O tym się jeszcze przekonamy. Skrzydła wyrwały mi się z pleców, uniosłam się nad ziemię, a wtedy pierwszy raz zobaczyłam piękno przemiany innego stworzenia.
Doigrałaś się. 
Wtedy pierwszy raz dostałam wiązką prosto w serce, po chwili znowu i znowu. Energia opuszczała moje ciało niczym powietrze przekłuty balon. Trwało to chwilę, ale już po kilku sekundach znalazłam się nieprzytomna na ziemi. Adrian, nadal przemieniony, przeleciał ze mną nad miastem kierując się ku mieszkaniu, a ja nie mogłam się oprzeć jego silnym ramionom. Wtuliłam się w nie, lecz on gwałtownie mnie od siebie oderwał i mruknął coś pod nosem. Zabrzmiało jak:
Jesteś obiecana komu innemu. 
Ból jaki wyczytałam w tych słowach odebrał mi mowę, ale po chwili zreflektowałam się i odpowiedziałam na granicy snu:
Ale to tobie jestem potrzebna. 
Z tym nie mógł się kłócić. 

       Lecieliśmy bardzo długo, dużo dłużej, niż trwała moja wyprawa piechotą. Czyjeś ręce gładziły mi plecy, ale nie były one Adriana, jego dotyk objawiał się jako delikatne dreszcze, dotyk tych dłoni odbierałam jako chęć zaspokojenia żądzy. Tego nie lubiłam. Otworzyłam oczy, a przede mną rozgrywał się dramat. 
       Adrian wisiał, przywieszony za ręce do słupa z drewna, a za nim stała paskudna istota, smagająca jego plecy biczem. 
NIE! NIE!
Chciałam krzyczeć, ale usta miałam czymś zalepione. 
-Spokojnie moja miła, za niedługo o nim zapomnisz. 
-Kim jesteś?
-Kimś komu nie można się postawić. A teraz pragnę Ciebie i Twoje ciało, i mam zamiar to dostać.
-Nigdy. Niczego. Ode mnie. Nie. Dostaniesz.
-Mylisz się ma piękna. A kiedy cię posiądę, nikt mnie nie powstrzyma. 
Próbowałam się przeobrazić, chciałam ratować Adriana, ale ostatek sił odebrał mi widok postaci, która stała  za biczującym z krzywym uśmiechem. 
Moja trenerka. 
Kiedy demon dobierał się do mojego ciała, ja przeniosłam się gdzieś daleko, pragnąc nie czuć bólu. 

~~
OMG! Nie wierzę, że naszła mnie taka wena. Rozdział wyszedł tak jak chciałam. Miło się czytało ? 
       

16 komentarzy:

  1. Teraz to jestem całkowicie zdezorientowana... Widzę, że zmieniłaś styl pisania z czasu teraźniejszego na czas przeszły, a już myślałam, że dalej tamtym pociągniesz. Poza tym podobało mi się to, że sporo się działo, ale jednak trochę gubiłam się w tym natłoku wydarzeń. Jakoś tak wydaje mi się, że pozostałam przy atakach na bohaterkę najpierw przez tą staruchę, a później przez istotę, która była chyba wampirem... Tak nawiasem podobało mi się, jak je opisałaś :) Dalej niestety jakoś tak zgubiłam się w fabule, chyba do "porwania". Zastanawia mnie, kto ją przetrzymuje i co się dalej stanie... Cóż czekam na więcej :) Pozdrawiam i ponownych odwiedzin weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoooo... Ile się dzieje . No . No . No . No fajnie Ci to wyszło . Aniołek . "Słodko" . No nic . Czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Chciałabym Cię zaprosić na nowy rozdział u mnie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. [SPAM]

    Most był bardzo mocny i stabilny. Wykonany z betonowych ogromnych bloków i drewnianych podpór mógł wytrzymać bardzo długo. Gdy stanęły przed drzwiami nastąpił moment, którego szesnastolatka bała się najbardziej. Musiała rozstać się z matką. Mocno przytuliła kobietę, która przez tyle lat była przy niej i spojrzała jej w oczy.
    - Nie zapomnij mnie – powiedziała patrząc jak iskierki w jej oczach gasną.
    - Nie zapomnę – odpowiedziała – Obiecuję, mamo.
    Gdy zdecydowała się zapukać do drzwi, Teresa zniknęła w oddali. Po chwili jedna z części otworzyła się i zza niej wynurzyła się postać w długiej ciemno niebieskiej sukni sięgającej, aż po ziemię i jasno błękitnym płaszczu spiętym pod szyją klamrą w kształcie jakiejś rośliny. Trudno było powiedzieć co to jest. Kobieta wyglądała na zbliżoną wieku jej matki. Ciemne włosy miała lekko upięte z tyłu tak, że pojedyncze pasma swobodnie owiewały jej szyję. Lekki dekolt zdobił naszyjnik podobny do tego, który miała ona sama. Obwódka była zaznaczona czernią, a w środku znajdował się biały piasek.
    - Witamy w Entrusted – skinęła delikatnie głową – Szkole dla Przeznaczonych. Za nim przekroczysz próg widzę, że masz coś ze sobą. Musisz mi to pokazać.

    www.imagine-depths.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się to... :]Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hoi ;))

    Sorki, że cię nie odwiedzałam, ale po prostu nie miałam cię w swoich linkach, ach już wiem, bo Ty także mnie nie masz xD (zapraszam na moj nowy rozdział, bodajże oczekiwałaś go xD )
    Co do rozdziału, podobał mi się. Widać, że cie niezła wena dopadła, i dobrze, aż pozazdrościć, bo ja cos weny nie mam... ;))
    przepraszam za suchy komentarz. Najmocniej.
    Pozdrawiam serdecznie

    siostrzenica-policjanta.blogspot.com[]]]

    ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie zapraszam cię na nowy rozdział "Nieśmiertelności". Pozdrawiam :)
    http://some-stories.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. cześć.

    Nominowałam cię do ,,MY STYLE''. Szczegóły pod linkiem :
    http://wie-ich-bin-panda.blogspot.com/p/my-style.html

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnie piszesz :) czekam na dalszą część
    positivelittlethink.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie zaczyna się świetnie, cieszę się, że trafiłam na początek :-)
    Bardzo fajnie wszystko opisujesz, pozdrawiam i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam na 17 rozdział Nieśmiertelności. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam serdecznie.

    Oto i mam przed sobą cudo jakiego dawno me oczy nie czytały! Naprawdę świetny rozdział (lepszy od pierwszego, po którym, szczerze mówiąc chciałem porzucić tą stronę i poszukać czegoś innego. Fabuła i dialogi, cały sposób zapisu - nie ma się czego przyczepić. I jeszcze odpowiednio długie - tak jak lubie:)

    Na wstępie proszę o wybaczenie, że się nie przedstawię, ale wolę pozostać anonimowy w związku z projektem do którego chciałbym Panią zaprosić. Wkrótce premierę będzie miała nowa gra RPG polskiego pochodzenia. Gra ma być w calości darmowa - z oficjalnej strony każdy z zainteresowanych będzie mógł pobrać program umożliwiający tworzenie kart i plansz, które każdy będzie mógł wydrukować. Chcąc uatrakcyjnić rozgrywkę zamierzamy zamieścić równierz różnego rodzaju misje, zadania czy opowiadania, do których gracze będą mogli rozgrywać walki w owej grze. Czy nie zachciałaby Pani napisać jednej z takich publikacji? Czytając Pani opowiadania jesteśmy pewni, że posiada Pani odpowiednie umiejętnośći aby zainteresować naszych graczy. Bardzo by nam Pani pomógła, a oprócz tego może Pani zyskać większą popularność, gdyż zamieścimy stosowne linki na kartach postaci oraz Pani opowiadaniu. Opowiadania pojawią się również na naszej stronie głównej w zakładce oficjalne publikacje i będą specjalnie promowane. Do każdego z opowiadań stworzymy osobną okładkę. Jasto to szansa na dotarcie do nowych czytelników. Jeżeli gra odniesie sukces zamierzamy również wydać publikację zawierającą najciekawsze misje. Jeżeli byłaby Pani zainteresowany proszę o kontakt pod adresem email: bellatorgra@gmail.com , a ktoś z zespołu wyśle Pani więcej informacji. Może Pani też odwiedzić nasz profil na FB: https://www.facebook.com/pages/Bellator/431199816992592
    Z wyrazami szacunku

    _Linkink

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do magicznego świata. W którym młoda strażniczka drzewa serc musi zmagać się z nieśmiertelnymi wrogami, bogami i demonami. Na szali ważą się losy świata i jej plemienia. Co zwycięży? Miłość, walka, lojalność i honor czy wieczny ból, łzy ,krew i ból? Serdecznie zapraszam :) http://amaisekai.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam wszystko, co do tej pory zamieściłaś i przyznaję, że bardzo mi się podoba, wciągnęło mnie. Masz wyobraźnię ;-)
    Może natłok tych wydarzeń czasami jest za duży, ale ogarniam :D W sumie to dobrze, że od razu jest jakaś akcja ;-)
    Życzę jeszcze więcej weny i zapraszam do siebie :* Dopiero zaczynam dodawać swoje opowiadanie. Piszę już szmat czasu, ale nie mam go za wiele i dopiero teraz zdecydowałam się na publikację. Będę mile zaskoczona ;-)

    OdpowiedzUsuń